sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 3.

- Hej dziewczynki! - Krzyknął do nas blondyn siadając między nami na ławce. 
- Hej chłopczyku! - Odpowiedziała ze śmiechem Lily.
- Jestem Charlie. 
- Ja jestem Lily, a to moja przyjaciółka Elena. 
- Miło mi - Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił to.
- Jesteś tu nowy? Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałam. - Zapytałam. 
- Tak...Przyjechałem tu niedawno. 
Blondyn ciągle się na mnie patrzył. Czułam się niezręcznie. 
- I jak Ci się tu podoba? - Zapytała go Lily. 
- W sumie to jeszcze nigdzie  nie byłem poza tym parkiem.
- Chętnie pokażemy Ci miasto - Powiedziała z entuzjazmem moja przyjaciółka. 
- Lily nie..musimy już iść. - Skłamałam. Nie mam ochoty spędzać czasu z tym chłopakiem. Wydawał się miły, ale ja po prostu wolałam spędzić ten dzień  tylko z moją przyjaciółką.
- Elena co Ty mówisz...nigdzie nie musimy iść. Chodź będzie fajnie. 
- To może wy idźcie razem, a ja pójdę do pracy mojej mamy. Miałam jej w czymś pomóc. 
- No okej jak chcesz. - Odrzekła wyraźnie niezadowolona. 
- Szkoda, że nie chcesz z nami iść. Trudno się mówi. Później będziesz żałować. - Wtrącił się Charlie. 
- Kiedy indziej razem gdzieś wyjdziemy - Puściłam im oczko i odeszłam w przeciwnym kierunku. 
Myślałam, że Lily pójdzie ze mną. Ona jednak wolała pójść z tym chłopakiem. W sumie to i dobrze lepiej się poznają i może coś z tego będzie.
Postanowiłam pójść do pracy mamy i tak nie mam co robić. Po kilkunastu minutach jazdy autobusem byłam już na miejscu. Weszłam do budynku i od razu skierowałam się do jej biura.
- Hej mamo. 
- Elena? Co Ty tutaj robisz? 
- Przyszłam Cię odwiedzić. To źle? Mogę sobie pojść - Odparłam siadając na małej kanapie. 
- Nie. Po prostu myślałam, że nie lubisz tutaj przychodzić. Zaraz ..przyszłaś do tego chłopaka? 
- Co? Jakiego? 
Z początku nie wiedziałam o kogo chodzi. Jednak potem już zrozumiałam. 
- Aa już nawet o nim zapomniałam - Dodałam.
- Jasne, jasne. 
- No tak - Zaśmiałam się. - Ale w sumie co tam u niego? 
- Teraz wyszedł z kolegami do skateparku. Powinien niedługo wrócić. 
- Ahm.. 
- Skoro juz tu jesteś to możesz  mi pomóc. 
- Jak? 
- Uporządkuj te papiery.. - Zobaczyłam stertę dokumentów na biurku. 
- No dobra.
- Ja teraz jadę po resztę, gdybyś czegoś potrzebowała lub po prostu chciała już iść to powiedz o tym Holly. Jest w swoim gabinecie. 
- Jasne - Uśmiechnęłam się do niej. Holly to jedną z osób, które tutaj pracują. 
Zabrałam się do pracy, Swoją drogą tych papierów było strasznie dużo. 
Nagle ktoś wszedł do gabinetu. Był to nikt inny niż Leondre. 
- Gdzie pani Stacy? - Od razu zapytał nawet się nie witając. 
- Wyszła na chwilę. 
- Wiesz kiedy wróci? 
- Nie.
- Gdy wróci przekaż jej, że już jestem. 
- To rozkaz? - Zapytałam lekko zirytowana. Ciekawa rozmowa nie ma co...
- Tak - Uśmiechnął się sarkastycznie. 
- A co jeśli jej nie przekażę? 
- Bedzie bardzo źle.
-  Z Tobą czy ze mną? 
- I ze mną, i z Tobą. Z Tobą raczej gorzej - Puścił mi oczko. 
- Moja mama mi nic nie zrobi - Odpowiedziłam z wywyższością.
- Twoja mama nie, ale ja i owszem. 
- Nie boję się Ciebie. 
- Nie? A powinnaś słonko. 
- Masz za dużą wyobraźnię słonko. 
- To nie wobraźnia.. tak będzie. 
- Nie przelicz się. 
Mama już wróciła.
- Oo Leo jesteś już. 
- Tak. Niedawno wróciłem - Spojrzał na mnie. 
- Elena i uporządkowałaś te papiery? - Zapytała. Jejku przez niego zupełnie o nich zapomniałam. 
- Jeszcze nie wszystkie. 
- Elena...dobra już sama sobie poradzę. - Odparła z wyrzutem. 
- Ughh.. idę już. 
- Też już pójdę do swojego pokoju. 
Wyszłam z pomieszczenia, a za mną Leondre. 
- Uważaj! - Krzyknął za mną chłopak. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Jednak po chwili zrozmuiałam...przewróciłam się o czujeś buty stojące na środku korytarza. Brunet od razu zaczął się śmiać. 
- Mówiłem, żebyś uważała - Odparł nadal się śmiejąc. 
- To nie jest śmieszne. 
- Owszem jest. 
Nie odpowiedziałam i wyszłam z budynku. Tiaa przynajmniej wydusił z siebie więcej słów niż ostatnio. 
Poszłam pieszo do domu. Nie miałam pieniędzy na bilet i zapomniałam poprosić o nie mamę. 
W końcu doszłam do domu. Od razu poszłam wziąć długą kąpiel. 
Potem bez kolacji poszłam do swojego pokoju. Dostałam sms-a od nieznanego numeru. 


Mamy kolejny rozdział :) Jeśli Ci się podobał - skomentuj, bo każdy komentarz to mega motywacja dla mnie xx 









czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział 2.



- Zaczekaj! - Krzyknęłam do chłopaka, ale ten nie zareagował.


Poczekaj! - Brunet się zatrzymał i powoli odwrócił. Podbiegłam do niego.


- Czego chcesz? - Arogancko zapytał.


- Ja...ja - Zająkałam się. W sumie nie wiem po co za nim przyszłam. Ten chłopak mnie intryguje. Chcę go poznać.


- Jestem Elena - Przedstawiłam się.


- Yhym...


- Yhym? Nie powiesz mi jak masz na imię?


- Po co? - Odpowiedział i tak po prostu sobie poszedł. Stałam tam jeszcze chwilę zdziwiona jego zachowaniem. Bardzo miły chłopak...prychnęłam.


- Elena wszędzie Cię szukałam. Chodź jedziemy już. - Nagle obok mnie pojawiła się mama.


- Tak.. już idę.


W samochodzie panowała niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać.


- Mamo, bo ja...spotkałam tutaj pewnego chłopaka. Wyglądał na około 15-16 lat, brunet o brązowych oczach. Podeszłam do niego i przedstawiłam się. Ale on najwyraźniej nie był skłonny do rozmowy.


- To za nim poszłaś?


- Tak. Kto to?


- To Leondre. Nie lubi rozmawiać z osobami, których nie zna. I zazwyczaj tego nie robi. Przez te kilka lat zdążyłam go dobrze poznać. No jesteśmy już na miejscu. - Mama uśmiechnęła się do mnie wysiadając z samochodu. Zrobiłam to samo.


Postanowiłam iść spać. Mimo, że jest dość wcześnie. Nie chcę zaprzątać już sobie głowy myślami o tym chłopaku.


*Kolejny dzień*



Zapowiada się kolejny nudny dzień w moim życiu. Wstałam dość wcześnie chociaż dzisiaj jest sobota i nie trzeba iść do szkoły. W sumie nie byłam z tego powodu szczęśliwa. Będę znowu siedzieć sama w domu, bo znając życie moich rodziców nie ma. Brata też.


Zeszłam na dół do kuchni. Byłam bardzo zdziwiona tym, że tata jest w domu. Zazwyczaj o tej godzinie był już w pracy. Miał własną firmę toteż w tego powodu rzadko w nim bywał. Ostatnio też trochę dziwnie się zachowuje. W sumie odkąd mama przejęła dom dziecka i została tam kierowniczką.


-Ooo Elena wstałaś już - Powiedział z uśmiechem na ustach mój tata.


-Tak..- Potwierdziłam.


-I jakie plany na dzisiaj? - Zapytał.


-W sumie to nie mam płanów. Może pójdę z Lily do kina.


-Dobra, ja juz muszę jechać do pracy. Miłego dnia.


-Wzajemnie tato -Odpowiedziałam zawiedziona. Tak właśnie wygląda rozmowa z nim .Zamienimy kilka słów i na tym koniec.


Zjadłam na śniadanie płatki z mlekiem i poszłam się ubrać. Nagle usłyszałam dzwonek. Zeszłam na dół zobaczyć kto mógł przyjść tak wczeście rano.


Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam w nich Cody'ego. Szeroko się uśmiechnęłam i wpuściłam chłopaka do środka.


-Stęskniłem się za Tobą - Powiedział słodkim głosem Cody.


-Ja za Tobą bardziej - Pocałowałam go i mocno przytuliłam.


Poszliśmy do salonu.


-To co robimy? - Zapytał.


Oglądamy film - Puściłam mu oczko.


-Znowu? - Szatyn zaczął się śmiać. - Oj Elena..


Często oglądamy filmy. Uwielbiam je z nim ogądać.


- No co? - Też zaczęłam się śmiać. - To co oglądamy?


- To co zawsze.



Skończylismy oglądać.Cody poszedł już do domu. Przez dobrą godzinę ciągle się śmiałam. Uwielbiam z nim spędząć czas. Jest wspaniałym chłopakiem. Zawsze poprawia mi humor.


Znowu jestem skazana na nudę. Nie mam zamiaru spędzić pół dnia sama w swoim pokoju. Pójdę do Lily. Dziewczyna mieszka niedaleko, więc poszłam do niej pieszo.


Byłam już na miejscu,


-Hej Lily - Pocałowałam dziewczynę w policzek na przywitanie.


- Elena? Hej, właśnie miałam do Ciebie iść - Zaśmiała się. - Idziemy do parku?


- Myślałam, że pójdziemy do kina, ale okej.


Szłyśmy dobre pół godziny i w końcu doszłyśmy na miejsce.


Usiadłyśmy na małej ławce. Rozmawiałyśmy głównie o szkole.


-Ej, Elena patrz - Spojrzałam we wskazanym kierunku.


- No i co? Nie rozumiem. Niedaleko nas siedział chłopak. Wyglądał na starszego od nas.


-Ciągle się na nas patrzy. - Wyjaśniła Lily. Całkiem fajny.


- Podoba Ci się? - Zapytałam. Rzadko kiedy jakiś chłopak jej się spodoba.


- Wygląda na fajnego - Odrzekła rumieniąc się.


- To podejdź i zagadaj.


- Nie muszę. On własnie tu idzie.

Rozdział 1.

-Elena! Elena wstawaj! - Krzyknął mój brat, zrywając ze mnie kołdrę.
-Zaraz wstanę. - Odmruknęłam zaspanym głosem. Kocham go, ale budząc mnie tak wcześnie rano wcale nie sprawia, że moja miłość do niego wzrasta.
- Elen ja nie żartuję zaraz spóźnisz się do szkoły. Jeśli natychmiast nie wstaniesz, pożałujesz tego. - Odparł ze śmiechem powoli do mnie podchodząc.
-Dobra już. Wstaję.
Mówiąc, że tego pożałuje Jason miał na myśli łaskotanie mnie. Wie, że tego nienawidzę. Miał z tego dobrą zabawę, a przy tym szybki i skuteczny sposób do tego, żeby wygonić mnie z łóżka.
Poszłam do łazienki wykonać poranne czynności i już o 07;45 byłam gotowa do wyjścia. Rodziców jak zwykle o tej godzinie już nie było w domu. Bardzo ich doceniam. Ciężko pracują, aby zapewnić mi i mojemu bracie wszystko co najlepsze. Chociaż mogliby poświecić mi trochę więcej czasu.
Nareszcie doszłam do szkoły. Od razu udałam się do klasy, w której mieliśmy mieć pierwszą lekcję - biologię. Dosiadłam się do mojej przyjaciółki Lily. Jest wspaniała. Lubię biologię, więc lekcja minęła mi dość szybko. Wychodząc z klasy zauważyłam mojego chłopaka. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. Szeroko się do mnie uśmiechnął. Chwilę porozmawialiśmy, gdy zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję.
W końcu koniec...mogę iść do domu. Pożegnałam się z Lily i Codym. Zadzwoniłam do mamy pytając czy odbierze mnie ze szkoły. Oczywiście zgodziła się, ale najpierw będziemy musieli zajechać do domu dziecka. Moja mama jest w nim kierowniczką. Nie lubię tego miejsca. Byłam tam tylko kilka razy i jakoś mnie tam nie ciągnie. Mama podjechała już swoim samochodem.
- I jak było w szkole? - Czule zapytała.
- Dobrze. Jak zawsze. - Uśmiecham się do niej.
Dojechaliśmy na miejsce. Mama poszła do swojego gabinetu po jakieś papiery, a ja zostałam sama w korytarzu.
Przeglądałam telefon, gdy nagle zauważyłam jakiegoś chłopaka na końcu korytarza. Szedł w moją stronę. Był już całkiem blisko mnie. Był bardzo przystojnym brunetem. Uśmiechnęłam się do niego, ale on tego nie odwzajemnił. Przeszedł obok mnie obojętnie. Wyglądał na smutnego...postanowiłam za nim pójść.

niedziela, 21 lutego 2016

Prolog



Może to zabrzmi śmieszne, ale codziennie zadaje sobie pytanie jak to jest mieć nie idealne życie...moje właśnie takie jest. Idealna rodzina, dom, szkoła. Kochający chłopak, ale nie..ja tego nie chcę. Nie chcę tej codzienności. Chcę zaznać czegoś nowego. Wiem, że wiele osób chciałoby być na moim miejscu i wiecie co? Chętnie bym się z nimi zamieniła.

Ale spokojnie jestem gotowa zrobić wszystko, aby moje nudne życie się zmieniło.

Jestem Elena, poznaj moją historię...




No to mamy prolog :)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.